Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Hejka wszystkim! ^^
Mam 24 lata i 162 cm wzrostu. Najmniej w życiu ważyłam 45 kg, najwięcej – 66 kg, a obecnie ważę 61 kg ?. Moim celem jest ważenie 50 kg i mniej. 47 kg to marzenie, 44 jeszcze bardziej, a moja UGW na ten moment to 41 kg.
W dzieciństwie byłam dość pulchna, przez co często mi dokuczano. Miałam tego dość i w gimnazjum udało mi się zejść do 45 kg z pomocą Any i planowałam to kontynuować, ale niestety moi rodzice zaczęli mnie obsesyjnie kontrolować i grozić psychiatrykiem, więc musiałam przystopować. Później nasiliły się u mnie problemy psychiczne i emocjonalne, co doprowadziło do utraty kontroli i obżerania się na przemian z restrykcją, przez co stopniowo utyłam do ponad 60 kg.
Od kilku lat moja waga skacze i brakuje mi tego elementu kontroli, przez co nie osiągam zadowalających wyników i nienawidzę samej siebie, szczególnie że przez cały te lata Ana przypomina mi o sobie, a ja się jak głupia buntuję. Miotają mną sprzeczności i mam takie fazy na przekonywanie samej siebie, że zasługuję na jedzenie wszystkiego, czego zapragnę, ale potem wracam do rzeczywistości i dostrzegam, jak to żałośnie wszystko wygląda. Powiedziałabym wobec tego, że jestem już z Aną ponad dziewięć lat, ale to wszystko jest takie nieregularne; Ana nigdy nie odeszła, to po prostu ja się nie potrafię ogarnąć.
Na forum chciałabym nie tylko dzielić się swoim przemyśleniami i przeżyciami, ale także poznać historie innych Motylków i wzajemnie się z Wami wspierać. Wiem, że droga do kontroli potrafi być wyboista, więc chcę pomóc, jak tylko mogę w osiąganiu i celebrowaniu sukcesów. Wierzę również, że sama obecność i udzielanie się na forum pozwolą mi na trzymanie się rygoru.
Z doświadczenia wiem, że zdrowe odchudzanie na mnie nie działa – kiedy zaczynam pozwalać sobie na więcej, włącza się samooszukiwanie i przybieranie na wadze. Poza tym uważam, że zasługuję na torturowanie się zmniejszoną ilością kalorii oraz zwiększoną ilością ruchu; już wystarczająco się w życiu nażarłam oraz nasiedziałam. Dodatkowo moje życie jest obecnie w rozsypce przez studia, stan psychiczny oraz problemy finansowe i rodzinne, więc potrzebuję chociaż jednego obszaru, w którym będę osiągać sukcesy – a to na pewno wpłynie pozytywnie na inne aspekty mojego życia. Poza tym czuję, że zawiodłam Anę oraz samą siebie, a wszyscy, którzy widzieli mnie szczupłą, uważają mnie za porażkę. Chcę im wszystkim pokazać, że się nie poddałam. Jestem w pełni świadoma mojej decyzji i wierzę, że pro-Ana to nie przejściowa dieta, ale styl i filozofia życia, którą nieustannie podziwiam i wyznaję.
Jeśli chodzi o pro-Mia, to nie dyskryminuję. Z powodów osobistych uważam, że pro-Ana jest po prostu lepsza i bardziej odpowiadająca moim wartościom; uważam również, że BP albo nawet samo wymiotowanie jest na dłuższą metę gorsze pod względem zdrowotnym od restrykcji w stylu Any, ale koniec końców: co kto woli. Czasem to nie jest wybór.
Nigdy nie byłam na pograniczu wychudzenia, więc nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji; wszystko zależałoby zapewne od mojego stanu psychicznego. Jestem zwolenniczką hartowania organizmu oraz podejmowania się wyzwań, ale zależy mi również na zdrowiu, więc możliwe, że zdecydowałabym się przystopować. Jeżeli mam być szczera, mam mieszane uczucia co do dekalogu. Ogólnie to zgadzam się z większością, szczególnie z punktami o poczuciu winy wynikającym z jedzenia, ćwiczeniu siły woli oraz karaniu się za przekroczenie limitu kalorycznego; wiem również, że moja pewność siebie oraz poczucie własnej wartości są zależne od wagi, pragnę perfekcji i kontroli (mam serdecznie dość bycia hot mess…) i pragnę pełnego oddania się Anie. Po tym jednak, co w życiu przeżyłam, nie uważam już, że bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową. Nie chcę sobie zniszczyć organizmu, bo po coś w końcu przecież się odchudzam, aczkolwiek bardzo chętnie na przykład straciłabym okres. W każdym razie popieram ideę dekalogu i cieszę się, że ruch pro-Ana jest wciąż żywy w 2024 roku.
Dziękuję za wsparcie i czekam na werdykt, jakikolwiek by on nie był! ♡
Offline
Strony: 1