Forum Pro Ana
Forum Pro Ana - ANNOWY DOM

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

...Quod me nutrit, me destruit... jeżeli pragniesz do nas dołączyć utwórz wątek w części rekrutacyjnej, wcześniej zapoznaj się jednak z zasadami forum. Odpowiedz na pytania o sobie. Jesteśmy otwarte na nowych użytkowników. Rekrutacja otwarta zapraszamy nowe motylki.

#1 2022-01-01 13:30:43

Maja
Użytkownik
Dołączył: 2022-01-01
Liczba postów: 3
MacintoshChrome 96.0.4664.55

Pytacie, skąd się wzięłam

Na wstępie hej wszystkim. Moja historia jest bardzo długa i skomplikowana, ale o tym może trochę później, jeśli uda mi się dostać, albo tutaj ktoś będzie miał dodatkowe pytania. Na razie skupię się na formularzu.

1. Ile masz lat
Mam 32 lata (w marcu 33)

2. Twój wzrost
166cm

3. Twoja waga: najniższa, najwyższa, obecna
najniższa: 41,2kg
najwyższa: 126,0kg
obecna: 113,8kg

4. Twój cel
41kg, ale to nie jest cel na najbliższą przyszłość oczywiście. Mam rozpisane pomniejsze cele tak, żeby łatwiej było to ogarnąć i się nie zniechęcić.

5. Jak wyglądało Twoje dotychczasowe odchudzanie?
Ojoj. To właśnie część tej długiej historii... Kiedy byłam w liceum trzymałam stałą wagę 52kg przy moim obecnym już wzroście. Jadłam zupełnie normalnie jak na nastolatkę, albo wręcz mocno niezdrowo. KFC było moim ulubionym miejscem na obiady. Jednak waga cały czas się trzymała na tych 52 i było spoko. Pewnego dnia koleżanka zaczęła mi dogryzać, że mam grube nogi. No okej, brzmiało to raczej "o patrzcie, ona nosi zbyt obcisłe spodnie!", ale do mnie dotarło tyle, że jestem gruba i należy sprawić, żeby te cholerne spodnie były za duże.
Zaczęłam od głodówek, wspomagałam się tussi i colą (piszę o tym otwarcie, bo tussi jest już na receptę, więc chyba nikomu nie zaszkodzę). Zaczęłam bardziej się przykładać do aktywności fizycznej. Oczywiście wyleciały "obiadki w KFC".
Dosyć szybko udało mi się osiągnąć wagę 45-46kg. Byłam zadowolona z siebie, dumna i te cholerne spodnie nie były w końcu obcisłe! Co więcej, lepiej się czułam fizycznie, miałam więcej energii i w ogóle było jakoś tak dużo lżej.

Potem jednak pomyślało mi się, że jak schudnę jeszcze trochę, to może będzie jeszcze lepiej. Doszłam do 41,2kg w najniższym momencie i nie chciało drgnąć dalej, a mi się marzyło 38...

Trafiłam do psychiatry. Właściwie z zupełnie czym innym, ale przy okazji zdiagnozowała mi anoreksję. Oddział psychiatryczny. Waga z powrotem 52kg. W wypisie "ukończyła program leczenia anoreksji nie akceptując swojej wagi i wyglądu". Wyszłam do domu. I znów zaczęłam się odchudzać. Nie mogłam znieść tej "5" z przodu.

Było już trudniej niż wcześniej. Ale jeszcze najpierw szybko wróciłam do 46kg.

Żeby nie przedłużać:

Przez następne kilka lat trzymałam wagę w przedziale 46-49kg. Nie byłam zadowolona z siebie, ale mniej mi już nigdy nie wyszło.

Potem kolejne szpitale, już bardziej ze względu na chorobę podstawową (najpierw była diagnoza depresji z objawami psychotycznymi, potem choroby afektywnej dwubiegunowej z objawami psychotycznymi, a od kilku lat mam już "na stałe" schizofrenię). Kiedy pierwszy raz trafiłam do Tworek pod Warszawą ważyłam sobie te magiczne 46kg. Jednak nie długo, bo dali mi lek, po którym zaczęłam tyć w tempie niewyobrażalnym... W ciągu 5 miesięcy przytyłam do równych 96kg, czyli dokładnie 50kg w górę... Powiedziałam im w końcu, żeby spadali z tym lekiem na bambus prostować nim banany, ale ja nie wezmę ani tabletki więcej. Powiedziałam to dużo za późno i o to mam do siebie chyba największy żal w życiu. Ale też byłam wtedy w fatalnej formie psychicznej. Pobyt trwał 9 miesięcy.
Wyszłam do domu.

Zaczęłam znów próby odchudzania. Wśliznął się klasyczny epizod anorektyczny (w szpitalu żarłam jak głupia wszystko, co miałam pod ręką). W 3 miesiące schudłam 36kg. Z tych 96 na 60.
Kolejny "wspaniały" lek: +40kg w dwa lata (mamy już stówkę)
Odstawiony.
Kolejny lek: +20kg w 2 miesiące (120...)
Odstawiony. Udaje mi się schudnąć do 108kg.
Kolejny lek: +18kg (i tym sposobem dochodzimy do "imponującej" wagi wielorybiej, czyli maxa w moim życiu: 126kg)

To szaleństwo z lekami, po których się tyje skończyło się już kilka lat temu, ale do tej pory nie udało mi się ogarnąć po tym wszystkim.

Ostatnio wzięłam się za siebie. Schudłam do 88,8kg. Niestety bardzo szybko, bardzo dużo wróciło i tym sposobem dzisiaj rano waga pokazała 113,80kg.

To chyba tak i tak w telegraficznym skrócie [sred])


6. Jak zaczęło się Twe życie z Aną i ile lat jesteście już razem.
W sumie na to pytanie odpowiedziałam już wyżej.

7. Czego oczekujesz od forum? I co chciałabyś na nie wnieść?
Chciałabym mieć miejsce, w którym mogłabym się dzielić swoimi zmaganiami, sukcesami i (mam nadzieję nielicznymi) porażkami. Nie jest to moje pierwsze forum pro ana.
Od siebie mogę zaoferować zaangażowanie w Wasze historie, wsparcie na tyle, na ile będziecie chciały i na ile będzie to potrzebne, a także wspólne cieszenie się z sukcesów [dblpt])

8. Czemu akurat Ana a nie zdrowe odchudzanie? Czy jesteś w pełni świadoma swej decyzji i nie chodzi ci tylko o zgubienie kilku kilogramów?
Zdrowe odchudzanie to lipa. Nie umiem tego robić.
Jestem w pełni świadoma i nie chodzi o zgubienie "kilku" kilogramów. Chciałabym w końcu zaakceptować siebie, może nawet polubić swoje ciało...

9. Jaki masz stosunek do pro-Mia?
Jako, że miałam w życiu już epizody bulimiczne, to cośtam chyba mogę powiedzieć. Mi osobiście to nie pasuje. Opuchnięta twarz, zatrzymywanie wody w organizmie, wahania wagi. Nie mówiąc o problemach fizycznych przy ostatnim nawrocie bulimicznym, niecały rok temu, dwukrotnie wylądowałam na SORach z potasem tak niskim, że zagrażającym życiu... kardiomonitory, kroplówki i tak dalej. nie było fajnie, uwierzcie)

10. Czy jakbys byla na pograniczu wychudzenia odchudzalabys sie dalej? Jakie masz podejscie do dekalogu (np. punktu o karaniu sie)?
Nie wiem, kiedy będę chciała powiedzieć "STOP". Nie wiem, czy wystarczy mi te 41kg, bo ciało zmienia się na przestrzeni lat i nie wiem, jak będę wyglądała. Bardziej, niż na cyferki chciałabym zwrócić uwagę na to, jak się ze sobą czuję.
Dekalog to dla mnie trochę absurd, wybaczcie. Nie wiem, czy to mnie nie skreśli, ale nigdy się go nie trzymałam. Szczególnie wspomniany w pytaniu punkt o karaniu się do mnie nie przemawia. Wystarczającą "karą" za wpadkę jest zatrzymanie bądź wzrost wagi. Dodatkowe karanie się autoagresją jest zupełnie zbędne.


Okej. Rozpisałam się jak to ja zwykle [sred]) może przez to przebrniecie.
Jakby ktoś miał dodatkowe pytania, bądź coś byłoby niejasne - śmiało pytajcie, będę dopowiadała i odpowiadała [dblpt])

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Otwarta rekrutacja. Zapraszamy.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
silawyzszasojusz - matocraft - nasportowo - rpgwes - skinycsgo